Czy wiesz, że twoje długoterminowe poczucie zadowolenia z życia tylko w 10 procentach zależy od tego, co w życiu ci się przydarzyło? Tak przynajmniej utrzymują niektórzy uczeni (m.in. Sonja Lyubomirsky, autorka książki „Wybierz szczęście. Naukowe metody budowania życia, jakiego pragniesz”). Te 10 procent to wszystkie „szczęścia” i „nieszczęścia”, które stają się naszym udziałem – udane i niedane związki, dzieci i brak dzieci, sukcesy i niepowodzenia w pracy, wypadki, choroby i wygrane w totka. Może to wydać się dość nieprawdopodobne.
Liczenie procentów
Jak to? Tak niewielki wpływ na nasze samopoczucie mają te – przecież ważne – sprawy? Często myślimy, że jeżeli tylko będziemy zdrowi, bogaci, kochani, piękni, będziemy mieć to lub to, pojedziemy tam lub tam (do wyboru) to wówczas będziemy szczęśliwi. A tu amerykańscy uczeni mówią, że to akurat wywiera najmniejszy wpływ na nasze poczucie, że „jest dobrze”. Więc jeżeli okoliczności tylko w 10 procentach to w takim razie, co stanowi pozostałe 90 procent?
50 procent to wynik naszego wyposażenia biologicznego. Niektórzy z nas już rodzą się tacy, że – co by się nie działo – to będą szczęśliwi. Inni zaś – co by się nie działo – będą nieszczęśliwi. Te 50 procent to szacunek wpływu czynników genetycznych na nasze poczucie szczęścia określony dzięki badaniom nad bliźniętami.
Zostało jeszcze 40 procent. Najważniejsze, bo zależne od nas. Nie mamy wpływu na nasze wyposażenie genetyczne. Mamy tylko ograniczony wpływ na to, co nam się zdarzy w życiu. Ale mamy wpływ na to, jak postrzegamy swoje życie; co w nim wybieramy, czemu się oddajemy, co zauważamy, jak to interpretujemy, oceniamy, do czego wykorzystujemy. Te 40 procent to właśnie nasza „aktywność intencjonalna” – to, co świadomie robimy z życiem.
Interwencje pozytywne
Specjaliści zajmujący się psychologią pozytywną stworzyli pojęcie interwencji pozytywnych tj. „elementów terapii lub działalności, która ma na celu zwiększenie liczby pozytywnych uczuć, pozytywnych zachowań lub doprowadzenie do pozytywnych zmian poznawczych” (za: Łukasz D. Kaczmarek, Dariusz Drążkowski, ”Pozytywne interwencje a teoria zachowania planowanego – wyjaśnianie i kształtowanie intencji związanych z poprawą własnego dobrostanu”).
Psychologowie obserwując sposób postrzegania i myślenia osób o wysokim poczuciu zadowolenia z życia wyodrębnili strategie, jakie ci ludzie stosują wobec tego, co życie im niesie. Następnie te strategie zamienili w krótkie przepisy – niemal na wzór kulinarnych („weź to i to, zrób tak i tak”), a potem sprawdzali ich efektywność poprzez wiele – jak najbardziej naukowych – badań. Okazało się, że wiele z tych pomysłów jest skuteczne – choć czasem skuteczność jest ograniczona. Może dlatego, że u badanych odzywała się ich genetyczna skłonność do smucenia się. Może dlatego, że nie do końca jest dopracowane są zasady stosowania interwencji pozytywnych. Tym nie mniej, wykorzystywanie interwencji pozytywnych u wielu osób poprawiało samopoczucie.
Nadchodzące Święta i Nowy Rok są znakomitą okazją do poćwiczenia zwłaszcza dwóch z opracowanych przez badaczy interwencji.
1.Delektowania się dobrymi chwilami
To myślenie i rozmawianie o sytuacjach, w których ostatnio (może w odchodzącym roku) czuliśmy się wyjątkowo dobrze. W ostatnie dni roku warto znaleźć chwilę na takie wspominanie – przypominanie i uświadomienie sobie, jak wówczas czuliśmy się, co było dobrego wówczas i opowiedzenie tego innym (których zadaniem będzie życzliwe wysłuchanie). Oczywiście możemy wspominać w samotności i zapisać te wspomnienia dla siebie, lecz mocy tej interwencji przydaje reakcja innych ludzi.
2. Wyrażanie wdzięczności
Jest to interwencją bardzo poruszająca i wywierająca silny wpływ na samopoczucie. Ta pozytywna interwencja może mieć kilka odmian. Możemy tylko pomyśleć o tym, za co jesteśmy wdzięczni. Wymaga to dostrzeżenia w swoim życiu dobrych rzeczy. Tego, co otrzymaliśmy od Opatrzności, losu lub innych ludzi. Gdy poczujemy wdzięczność wobec konkretnej osoby możemy to zapisać, a następnie wysłać niej (list „ręcznie pisany” może zrobić większe wrażenie niż mail). Najsilniejsza odmiana tej interwencji polega na odczytaniu tego listu bezpośrednio jego adresatowi. Podczas Świąt spotykamy się z ważnymi dla nas osobami. Składamy życzenia, wręczamy prezenty. Możemy też zrobić im, a przede wszystkim sobie właśnie ten trudny do przecenienia prezent – powiedzieć wprost za co im jesteśmy wdzięczni. Nasze wzruszenie jest gwarantowane. A nasi rozmówcy? Najpewniej także się wzruszą. A jeśli nawet zbędą nas zdawkowym „dziękuję” to będzie oznaką raczej kłopotów z przyjmowaniem niż z zlekceważeniem naszego daru. Jeżeli nie ma już wśród nas osób, którym jesteśmy wdzięczni list adresowany do nich możemy odczytać komuś kto je znał. W ten sposób przez chwilę będą wśród nas…
Święta mogą być czasem, kiedy poczujemy radość i wdzięczność, za to co nam się zdarzyło, za to, co otrzymaliśmy od innych i co innym daliśmy. Możemy świadomie zadbać o to, by ten czas właśnie takimi uczuciami był napełniony.
Artur Brzeziński
fot. studyblue.com